piątek, 13 czerwca 2014

PROJEKT DENKO: Maj 2014






Heh no i znów spóźniony post, bo tu prawie połowa czerwca, a ja jeszcze w maju, jednak musicie mi to wybaczyć, gdyż ze względu na szkołę i wystawianie ocen- sami wiecie jak to jest :)

Przechodząc do tematu :)


Rimmel Sexy Curves- zastanawiałam się czy nie zrobić o nim jakiejś recenzji, bo na wszystkich stronkach jakie przegrzebałam była tylko jego czerwona siostra na jednym blogu ale o tym anie be ani me.
Tusz ma kilka miesięcy, na początku był ładny, estetyczny- fioletowy połyskujący z białymi napisami co mi bardzo odpowiadało (estetyka dla mnie jest równie ważna co jakość). Tusz pomimo iż miałam kolor 001 black black (lub ultra black- nazwy nie pamiętam ale chodziło o taką mega czerń). No powiem szczerze, że z czarnym to wiele wspólnego nie ma, raczej z grafitem. Aż ciekawa jestem, jak sprawuje się zwykły czarny (może biały nie jest hah:))
Ładnie rozdziela rzęsy i wydłuża. Pogrubia też, ale słabo. Ładnie je również unosi (i takie ma też zadanie). Jak na tusz za 30zł to nie wiem, ale na promocji na pewno jeszcze się na niego skuszę, bo idealny do szkoły.
Wadę ma też jeszcze jedną- kruszy się, jednak nie tak drastycznie jak Growing Lashes.


Wibo Growing Lashes :) Ja osobiście nie jestem zwolennikiem tuszów za 10zł lub mniej, gdyż na moje wymagające rzęsy ich formuła i szczoteczki są zbyt tandetne, ale ten tusz można uznać za pewien wyjątek. Szczoteczka mała, silikonowa, pięknie przeczesuje i rozdziela rzęsy, wydłuża je a na dodatek ładnie pogrubia. Można nią bez problemu uzyskać wieczorowy efekt, gdyż czerń jest na prawdę czarna i głęboka. Na dodatek tusz ma jeszcze ponoć pielęgnować rzęsy (ale też nie traktujcie tego jak super pielęgnacja w tuszu za 10zł). Jedyny baaardzo duży minus to trwałość- trzyma się bardzo źle i już po niedługim czasie możemy znaleźć czarne kropeczki na dolnej powiece (a właściwie pod nią).


No i mój ulubieniec, którego opisałam tu KLIK :)


Nivea Soft- i tu zaskoczenie, bo nie sądziłam, że istnieje większy badziew od klasycznej wersji. Tzn. dobrze sprawuje się jako maseczka do twarzy na 20 min., ale parabeny i parafina na noc co dobę to nie najlepszy pomysł.


Dermo mask, maseczka oczyszczająca- pomimo że dosyć droga (4,50zł) to warta swojej ceny. Starcza mi na 2,5 raza przy nałożeniu na twarz, dekold i trochę na ramiona (w odpowiednich ilościach). Fajnie oczyszcza, później krem się lepiej wchłania.


Differine GEL- bardzo dobry na trądzik. Pryszcze (nienaruszane oczywiście) szybko po nim znikają. Drogi, bo 40-50zł, ale jak najbardziej wart swojej ceny.


Kolejna Nivea i tym razem pomadka, która kiedyś była moim marzeniem (w mojej okolicy trudno ją było dostać jeszcze kilka lat temu), bo ładnie pachniała i błyszczała na ustach. Teraz zapach jest dla mnie mdły i czerwone tony absolutnie do mnie nie pasują.


I jeszcze raz Nivea, tym razem Nivea VISAGE tonik matujący do skóry tłustej i mieszanej. Według mnie no coś tam matuje, ale słabo oczyszcza i nawilża (co też jest ważne dla mnie). Według mnie ogórkowy tonik z Ziaji, który jest o połowę tańszy od tego- jest znacznie lepszy.


Mój bohater! Mimo iż wielu z dziewczyn zrobiła krzywdę- moje paznokcie dzięki tej odżywce odzyskały dawną kondycję i stały się twarde i przestały się kruszyć jak wafelki :)


Biogena z diamentem- działa bardzo podobnie co ta z keratyną, o której też pisałam tu KLIK


Jak nie znoszę produktów z Dolivy- są strasznie tłuste i pachną mdlącą oliwką. Jednak to jakaś miła odmiana :) Olejku pod prysznic używałam co dzień i w przeciwieństwie do drogeryjnych dziadostw Rossmannowskich, które tylko wysuszają skórę- ta Dolivka ładnie ją nawilżała i o dziwno nie pachniała oliwkami tak drastycznie.


DECUBAL Face Wash- pianka fajna, jednak troszkę słaba dla mojej tłustej cery. Na rano jeszcze jako tako, ale z wieczornym myciem miała problem. Dla cery suchej i mieszanej godna polecenia :)
Dla tłustej też, ale zależy w jakim stopniu.


Maska do włosów WAX- maska, która ma chyba same pozytywne opinie. Skuszona dobrymi opiniami zakupiłam na próbę mniejsze opakowanie, które wykończyłam, ale już mam następne- tym razem o większej pojemności. Maska na prawdę czyni cuda!


Był to całkiem fajnie pachnący średnio- ziarnisty peeling, jednak nie jest w tubce, wkłada się tam dłonie i coś mu się zrobiło. Zostało jeszcze 1/4 opakowania i niestety dostały się bakterie i peeling zaczął bardzo brzydko pachnieć. Ale 7zł to nie żal i lepiej się go pozbyć ni potem cierpieć.


Teraz trochę z mojej ulubionej- kakaowej serii Ziajkowej- masełko, które pięknie pachnie! Nie ma nic lepszego niż po opalaniu się, po leżeniu na plaży, wejść pod prysznic, umyć się a potem posmarować takim masłem o pięknym, czekoladkowym zapachu :)
Jedyne co mam mu do zarzucenia to to, że nie nawilża w 100%, ale odżywia skórę a to już coś :)
Jestem jak najbardziej na TAK!


 No i kolejna czekoladka- tym razem krem do cery suchej, jednak ja cery suchej nie posiadam, to smaruję nim np. suche skórki przy paznokciach lub inne wysuszone części ciała :)
Równie ładnie pachnie- i jest to wyczuwalne nawet z odległości około pół metra :)


I to jest chyba najgorsze rozczarowanie z możliwych- maska do włosów, niby też z czekoladowej serii, ale bardziej śmierdzi niż pachnie, włosy wcale nie są wygładzone, a co najgorsze ma ona w składzie silikon! No ludzie!


Z majowego denka to chyba tyle :)
A co Wy skończyłyście ostatnio?
Używałyście któryś z powyższych produktów? Jeśli tak- jakich i co sądzisz :)



P.S. O odżywce z Eveline zrobię za jakiś czas recenzję ;)

4 komentarze:

  1. Z tego co pokazałaś to znam tylko maskę do włosów i masło kakaowe

    OdpowiedzUsuń
  2. porządne denko :) z Twoich rzeczy miałam piankę do mycia Decubal-lubiłam :) krem Nivea Soft mam ale boję się go dawać na twarz-do ciała jest super :) a tusz Wibo zielony czeka w pudełku na swoją kolej-tyle pozytywów czytałam na jego temat że też się skusiłam na zakup :)
    Z Ziaji mam pomarańczowe ale mydło pod prysznic-cudooowny bardzo energetyczny zapach na lato,uwielbiam :) no i kusi mnie maska Pilomax-polecasz ją Ty i moja przyjaciółka więc pewnie się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się boję kremów Nivea kłaść na twarz- straszne zapychacze. Tusz z Wibo jak na taką cenę (w promocji nawet za 5zł) jest godny polecenia, choć kruszy się.
      I też mam pomarańczowe mydło pod prysznic z Ziaji i odpowiada mi, choć nie ukrywam, że najbardziej lubię wersję kakaową, co widać z resztą wyżej :)

      Usuń
  3. Bardzo lubiłam tusz Sexy Curves :)

    OdpowiedzUsuń